27 maja 2025

Diagności – mistrzowie drugiego planu, bez których nie ruszy leczenie

Wyobraź sobie, że przychodzisz do szpitala. Lekarz patrzy na Ciebie, zadaje pytania, może coś wyczuje, może coś zobaczy… ale zanim podejmie decyzję o leczeniu, musi zajrzeć głębiej. I właśnie wtedy na scenę
– choć wciąż za kulisami – wkraczają oni: diagności laboratoryjni. To dzięki nim wiadomo, co się dzieje w Twojej krwi, moczu, osoczu, a nawet w Twoim DNA. Bez ich pracy leczenie byłoby… strzałem w ciemność.

27 maja to ich dzień – Ogólnopolski Dzień Diagnosty Laboratoryjnego. Święto ludzi, którzy nie noszą stetoskopów, ale bez których nie byłoby diagnozy, nie byłoby leczenia. Ba! Nie byłoby nawet chemioterapii
na czas.

Kim są Diagności Laboratoryjni?

Diagności to nie są laboranci ze starych seriali. To świetnie wykształceni specjaliści po kierunkach takich jak diagnostyka laboratoryjna, ale także analityka medyczna. Pracują w cieniu, ale mają ogromny wpływ
na losy pacjentów. W Centrum Onkologii w Bydgoszczy jest ich łącznie blisko 60-oro. W Zakładzie Diagnostyki Laboratoryjnej to połowa całego zespołu, ale diagności pracują też w Zakładzie Genetyki i Onkologii Molekularnej, w Zakładzie Mikrobiologii, Zakładzie Patologii Nowotworów i Patomorfologii, Zakładzie Medycyny Nuklearnej i w Pracowni Immunologii Transfuzjologicznej z Bankiem Krwi.

Jak mówi mgr Agnieszka Kaczmarczyk, kierownik Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej:

My jesteśmy od robienia badań – i oczywiście w jakimś sensie od ich interpretacji. Ale całościową diagnozę stawia lekarz. My dajemy mu dane, na których może się oprzeć.”

Co robią diagności w Centrum Onkologii?

W Zakładzie Diagnostyki Laboratoryjnej trwa wyścig z czasem. Codziennie przeprowadzane są tu tysiące badań – morfologia, kreatynina, jonogram, analiza moczu. To „baza” – bez niej pacjent nie wejdzie do gabinetu, a bez wizyty nie dostanie zlecenia np. na leki cytostatyczne, a bez tego… nie ruszy leczenie.

„U nas wszystko opiera się na czasie. Dlatego inwestujemy w automatyzację. Co się da – przerzucamy na maszyny.”

I rzeczywiście – w bydgoskim Centrum Onkologii większość procesu jest już zautomatyzowana. Dane trafiają z systemu do systemu, lekarz ma wyniki w czasie rzeczywistym. Próbki podróżują przez laboratorium niemal same. Ale, jak dodaje mgr Kaczmarczyk:

Nie chodzi o to, żeby wszystko wrzucić na maszynę i potem walczyć z błędami. Trzeba to robić mądrze. U nas jest standard, który nie wszędzie w Polsce jest standardem.”

Laboratoria inne, ale cel wspólny

Choć wszyscy diagności analizują materiał biologiczny, ich praca wygląda bardzo różnie:

  • W  Zakładzie Mikrobiologii - szukają bakterii, wirusów i tego, na co są wrażliwe.
  • W Zakładzie Patologii Nowotworów i Patomorfologii - wspierają lekarzy przy diagnozowaniu zmian nowotworowych – tu pierwsze skrzypce gra lekarz.
  • W Zakładzie Genetyki i Onkologii Molekularnej - sprawdzane są np. mutacje genetyczne, od wyników zależy czy pacjent dostanie terapię celowaną – to prawdziwy fundament nowoczesnej onkologii.
  • W Pracowni Immunologii Transfuzjologicznej z Bankiem Krwi - pilnują, by krew była bezpieczna i zgodna.

Ale wszędzie łączy ich jedno: jakość. I to nie byle jaka . W Zakładzie Diagnostyki Laboratoryjnej - potwierdzona międzynarodową normą ISO 15189.

„Mamy certyfikat, który potwierdza jakość całego procesu. Nie tylko samego badania, ale też organizacji, statystyk, analizy ryzyka, weryfikacji metod. To oznacza, że pacjent może spać spokojnie – bo jego wynik został przygotowany zgodnie ze światowym standardem.”

Genetyka jak z nowoczesnego serialu medycznego

W Zakładzie Genetyki i Onkologii Molekularnej codzienność przypomina odcinek amerykańskiego serialu medycznego. Dosłownie.

„U nas jest jak w "Dr Housie" – tylko bardziej precyzyjnie i ciszej. Diagności pracują z DNA czy RNA czyli kwasami nukleinowymi, analizują sekwencje, szukają mutacji, które zmieniają przebieg leczenia. Pracujemy
w technologii, która pozwala odczytać cały kod genetyczny nowotworu” – mówi prof. Marzena Lewandowska, kierownik Zakładu.

„Od 2017 roku mamy najnowocześniejszy Zakład Genetyki i Onkologii Molekularnej, mamy innowacyjny sprzęt. Pod względem technologicznym jesteśmy w stanie sekwencjonować każdą informację genetyczną, czy to z samej komórki nowotworowej, czy z krwi obwodowej. Różnica jest taka, że w krwi obwodowej oceniamy zmiany dziedziczne, które są na całe życie. Informacja, która idzie za naszym wynikiem diagnostycznym może być wskazaniem do określonych działań profilaktycznych. Druga część badań, które przeprowadzamy to zmiany genetyczne w tkance nowotworowej. I tu skupiamy się na zmianach, które odpowiedzą nam na pytanie, jaką dokładnie chemię zastosować, jakie dobrać leczenie. Tym zajmuje się lekarz. My identyfikujemy, jaka to zmiana”.

„Badanie jednej zmiany genetycznej potrafi zająć tygodnie, bo wymaga głębokiej analizy, porównań z bazami danych i nierzadko konsultacji międzynarodowych. To nie są tysiące badań dziennie – to żmudna, precyzyjna praca, gdzie każdy szczegół może zmienić los pacjenta – tłumaczy specyfikę pracy Zakładu prof. Lewandowska.

"Diagności z tego zespołu to specjaliści wysokiej klasy. Znajomość języka angielskiego, baz danych, technik biologii molekularnej i chęć nieustannego pogłębiania wiedzy to absolutna podstawa. Długo dobierałam ten zespół. Jest doskonały, idealny. To są perełki”- mówi z dumą prof. Lewandowska. "Każdy tu musi być rzetelny, obowiązkowy i dokładny. Musimy mieć do siebie absolutne zaufanie”.

Co dalej? Automatyzacja, rozbudowa, nowe technologie

Rozwój to priorytet także innych zakładów. O rozbudowę zabiega Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej. Potrzeba więcej przestrzeni na nowy sprzęt, linie automatyczne, programy. W planach są kolejne systemy informatyczne, a w przyszłości – elementy sztucznej inteligencji do wsparcia analizy.

AI nie będzie interpretować wyników – to zawsze rola lekarza. Ale może pomóc w weryfikacji, wykrywaniu błędów, wspieraniu rutynowych procesów. Tak się to robi na świecie – i my też tak będziemy”- mówi
z przekonaniem mgr Agnieszka Kaczmarczyk.

Jacy muszą być diagności?

Wykształcenie to dopiero początek. Potrzeba jeszcze sprawności technicznej, biegłości w obsłudze systemów, gotowości do pracy w szybkim tempie.

Mieliśmy osoby, które nie dały rady – nie z braku wiedzy, ale z powodu zderzenia z rzeczywistością. Trzeba znać systemy, ogarniać informatycznie, rozumieć proces. Tego nie uczą w podręcznikach.”

I choć warunki pracy w Centrum Onkologii są bardzo dobre – sprzęt wysokiej klasy, dostęp do szkoleń, zaawansowane oprogramowanie – nie każdy odnajduje się w tak wymagającym środowisku.

„My robimy więcej, niż się od nas wymaga. Weryfikujemy metody, szacujemy niepewność, tworzymy dokumentację od podstaw. Wciąż coś nowego do zrobienia. To nie praca od-do – to codzienne wyzwanie.”

 
I na koniec... życzenia

Z okazji Dnia Diagnosty Laboratoryjnego życzymy ogromu satysfakcji z pracy, spokoju, docenienia i nieustannych możliwości rozwoju. Dziękujemy za precyzję, za odpowiedzialność, za każdy wynik, który pomaga uratować komuś życie. Bez Was nie ruszy żadne leczenie. I wszyscy, którzy choć raz czekali na wynik – powinni o tym pamiętać.

A czego sami sobie życzą?

„Ja bym chciała, żeby ten zawód był bardziej uporządkowany. Żeby ludzie wiedzieli, kim jest diagnosta, co może, a czego nie. I żeby nie mylili laboratorium medycznego z chemicznym. Bo jedno laboratorium, drugiemu nie jest równe”- podsumowuje mgr Agnieszka Kaczmarczyk.

Kontakt

Call Center (52) 374 31 10

    Masz pytania? Skorzystaj z formularza

    *Obowiązkowe